Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2017

"Jestem legendą" - Richard Matheson

Klasyka, po którą w końcu udało mi się sięgnąć. Żałuję, że tak późno, bo była to wyborna uczta. Byłam w lekkim szoku, gdy przeczytałam, że powieść ta powstała w roku 1954. Po raz pierwszy zetknęłam się z tym tytułem za sprawą ostatniej ekranizacji, dlatego kojarzyłam go raczej ze współczesnością. Swoją drogą, szkoda, że film tak bardzo odbiega od wizji autora (i nie mówię tu o kolorze skóry głównego bohatera, choć to również nie jest bez znaczenia). Ta post apokaliptyczna wizja ludzkości wymierającej przez zarazek powodujący wampiryzm bardzo przypadła mi do gustu z dwóch powodów. Po pierwsze, dzięki rzadko spotykanemu, naukowemu podejściu autora do tego zagadnienia. Wcześniej nie spotkałam się z objaśnianiem elementów legend o wampirach wyłącznie za pomocą czynników biologicznych, chemicznych oraz psychologicznych, które jednocześnie całkowicie wypierałyby podłoże paranormalne. Drugim czynnikiem, wywołującym mój zachwyt był doskonały rys psychologiczny bohatera, pokazujący złożon

Wakacyjna lista książek zaczytanej 10-latki

Miałam zrobić tę listę pod koniec wakacji, ale niestety nie udało się. Lepiej późno, niż wcale :) Dziesięciolatka zakochana w książkach to oczywiście moja córa. Jestem z niej bardzo dumna. W czasie dwóch miesięcy wakacji przeczytała ich 11. Może komuś z Was przypadnie go gustu któraś z nich. Polecam, zwłaszcza, że nadchodzą długie jesienne wieczory ;) "Wojownicy"  Erin Hunter Zacznę od największego dla mnie zaskoczenia, jakim jest seria "Wojownicy", napisana przez kilka autorek, przybierających wspólny pseudonim Erin Hunter. Dlaczego zaskoczyło mnie tak duże zainteresowanie tymi książkami mojej córki? Ponieważ pierwszą część kupiła już ponad rok temu i zawiedziona skończyła lekturę na drugim rozdziale. Jej zarzuty wobec powieści były podobne do moich, mianowicie, książka zawiera dużo bardzo zbliżonych do siebie nazw, które utrudniają wczytanie się i zrozumienie treści. Pozycja przeleżała na półce tak długo, że chciałam już ją komuś oddać, lecz wtedy

"Zapora" - Hubert Hender

"Zapora" to pierwsza pozycja spod pióra Huberta Hendera, jaką miałam okazję przeczytać. I muszę przyznać, że była to całkiem przyjemna lektura. Nie obędzie się jednak bez kilku uwag. Akcja thrillera toczy się na południu Polski, w okolicach zapory pilchowickiej. Dochodzi tam do serii bardzo brutalnych morderstw na mieszkańcach wsi Pilchowice. Inauguracja tej krwawej serii ma miejsce na samej zaporze, chociaż kolejne trupy policja odnajduje także w pobliskich opuszczonych budynkach. Sprawę prowadzi duet śledczych: podkomisarz Gawłowski oraz, zdaje się, nieco bardziej rozgarnięty komisarz Iwanowicz, który z powodu tak trudnej sprawy zostaje ściągnięty z urlopu. Morderca wykazuje się niezwykłą finezją, siłą oraz sprytem, przez co sposób pozbawiania ofiar życia za każdym razem jest inny. Mają one tylko jeden wspólny mianownik - skalę makabry i okrucieństwa, która wprawia policjantów w niedowierzanie. Autor wybrał bardzo ciekawe okoliczności na miejsce akcji swojej powieśc

"Pax" Sara Pennypacker

Przepiękna opowieść o przyjaźni człowieka i zwierzęcia. Przyjaźni wystawionej na wielką próbę. Ale jest to również, a może przede wszystkim, książka o wojnie, stracie, umieraniu, samotności i bólu. A wszystko to dostrzec można na cudownej okładce z zapatrzonym w dal lisem. Po zapoznaniu się z pierwszymi rozdziałami, w moim odczuciu była na tyle smutna i momentami przygnębiająca, że bałam się ją dać do czytania córce. Jednak moja dziesięciolatka po raz kolejny zaskoczyła mnie dojrzałością. Z początku podchodziła dość sceptycznie do pozycji, w której nie będzie magii, czarodziejów, duchów, smoków i innych fantastycznych elementów. Jednak już od pierwszej strony książka ją pochłonęła. A łzy w jej oczach, które zaistniały w połączeniu z uśmiechem po przeczytaniu ostatniej strony, były najlepszą recenzją, jaką mógłby sobie wymarzyć każdy autor. Dwunastoletni, na wpół osierocony chłopiec musi rozstać się ze swoim lisem, który przetrwał jako jedyny z miotu i dorastał wśród ludzi, w dwu

"Rozświetlone akwaria" Sophie Bassignac

Po lekturze "Rozświetlonych akwariów" mam przeczucie, że książka francuskiej autorki może należeć do tych, które wzbudzają skrajne emocje - oczarowują bądź nudzą, w zależności od oczekiwań i preferencji czytelników. Miłośnicy wartkiej akcji z pewnością poczują zawód, sięgając po tę pozycję. Mnie również momentami denerwował powolny rozwój wydarzeń, ale jednocześnie powieść była na tyle wyjątkowa, że nie mogłam się od niej oderwać. Główną bohaterką jest młoda kobieta o imieniu Claire, która postrzega świat i ludzi przez pryzmat swoich licznych fobii i zaburzeń emocjonalnych. Momentami zdawało mi się nawet, że to niewiarygodne, aby jedna osoba mogła żyć z aż tyloma lękami. W każdym razie zostały one świetnie zobrazowane. Zaś tytułowymi akwariami są okna sąsiednich mieszkań, do których zamknięta społecznie Claire zagląda wieczorami, aby nieco z ubocza poobserwować życie współmieszkańców paryskiej kamienicy. W ten właśnie sposób poznaje tajemniczego pana Ishidę - Japończyk

"Demon" Łukasz Henel

Nie czytałam wcześniejszych powieści pana Henela, więc podeszłam do tej pozycji bez żadnych skojarzeń, porównań, uprzedzeń, za to z dużym entuzjazmem. Niestety książka trochę mnie rozczarowała. Mega pozytywne recenzje tak rozbudziły moje oczekiwania, że spodziewałam się czegoś naprawdę wyjątkowego, oryginalnego, czegoś, co mnie zaskoczy, a przede wszystkim postawi włosy na głowie. W tej ostatniej kwestii największą robotę można przypisać okładce - jest naprawdę straszna. Odnosząc się do treści, nie mogę powiedzieć, że książka jest zła. Są dobre, przerażające momenty. Ale to raczej na początku. Później nastąpił u mnie chyba przesyt grozy i nadnaturalnych zjawisk, które niczym oryginalnym się nie cechowały, były powtarzalne i pod koniec zwyczajnie się nudziłam. Wymienię swoje zastrzeżenia, które przeszkadzały mi w odbiorze tej historii: - Wspomniany już nadmiar zjawisk paranormalnych - demon w postaci Niemca, zombie, wampir, straszy tu, straszy tam, co chwilę coś strasznego

"Nowy dom na Wyrębach" Stefan Darda

Emocjonalnie uwikłana w losy Marka Leśniewskiego z pierwszego tomu "Domu na Wyrębach", z ciekawością małego dziecka sięgnęłam po kolejną część książki. Po lekturze mam trochę mieszane uczucia. Ale po kolei. Jak już pewnie większości zainteresowanych wiadomo, w "Nowym domu na Wyrębach" pałeczkę głównego bohatera przejmuje Hubert Kosmala, jedyny przyjaciel Leśniewskiego. Cieszyłam się na tę okoliczność, bo charakterystyczna postać pana profesora, którą polubiłam na równi z Markiem, jeśli nie bardziej, zapowiadała nie lada ucztę czytelniczą. Okazało się jednak, że to nie jest już do końca ten sam człowiek. Wydarzenia, które zakończyły pierwszy tom dość mocno wpłynęły na wewnętrzną przemianę pana Kosmali. Siarczysty język nieco złagodniał, czupurny sposób bycia przygasł, a życie wewnętrzne nabrało głębi i mroku. Trudna sytuacja znalazła również odbicie w relacji małżeńskiej bohatera. W tym miejscu plusik dla autora za wiarygodność i umiejętne wprowadzenie zmian, be