Nie czytałam wcześniejszych powieści pana Henela, więc podeszłam do tej pozycji bez żadnych skojarzeń, porównań, uprzedzeń, za to z dużym entuzjazmem. Niestety książka trochę mnie rozczarowała. Mega pozytywne recenzje tak rozbudziły moje oczekiwania, że spodziewałam się czegoś naprawdę wyjątkowego, oryginalnego, czegoś, co mnie zaskoczy, a przede wszystkim postawi włosy na głowie. W tej ostatniej kwestii największą robotę można przypisać okładce - jest naprawdę straszna. Odnosząc się do treści, nie mogę powiedzieć, że książka jest zła. Są dobre, przerażające momenty. Ale to raczej na początku. Później nastąpił u mnie chyba przesyt grozy i nadnaturalnych zjawisk, które niczym oryginalnym się nie cechowały, były powtarzalne i pod koniec zwyczajnie się nudziłam. Wymienię swoje zastrzeżenia, które przeszkadzały mi w odbiorze tej historii: - Wspomniany już nadmiar zjawisk paranormalnych - demon w postaci Niemca, zombie, wampir, straszy tu, straszy tam, co chwilę coś strasznego
luźne refleksje o pisaniu