Przejdź do głównej zawartości

Wakacyjna lista książek zaczytanej 10-latki

Miałam zrobić tę listę pod koniec wakacji, ale niestety nie udało się. Lepiej późno, niż wcale :)


Dziesięciolatka zakochana w książkach to oczywiście moja córa. Jestem z niej bardzo dumna. W czasie dwóch miesięcy wakacji przeczytała ich 11. Może komuś z Was przypadnie go gustu któraś z nich. Polecam, zwłaszcza, że nadchodzą długie jesienne wieczory ;)



"Wojownicy"  Erin Hunter



Zacznę od największego dla mnie zaskoczenia, jakim jest seria "Wojownicy", napisana przez kilka autorek, przybierających wspólny pseudonim Erin Hunter. Dlaczego zaskoczyło mnie tak duże zainteresowanie tymi książkami mojej córki? Ponieważ pierwszą część kupiła już ponad rok temu i zawiedziona skończyła lekturę na drugim rozdziale. Jej zarzuty wobec powieści były podobne do moich, mianowicie, książka zawiera dużo bardzo zbliżonych do siebie nazw, które utrudniają wczytanie się i zrozumienie treści. Pozycja przeleżała na półce tak długo, że chciałam już ją komuś oddać, lecz wtedy moje dziecko ponownie wzięło ją "na warsztat" i tym razem nie mogło się od niej oderwać. Widocznie musiała do niej dojrzeć. Wkrótce kolejnych 5 części zajęło honorowe miejsce w biblioteczce, tuż obok ulubionych "Chowańców"(na półce jest hierarchia książek ;) ).

Seria opowiada o kilku konkurujących o terytorium i władzę klanach wojowniczych, dzikich kotów oraz o jednym udomowionym dachowcu, który zasila ich szeregi i całkowicie odmienia los żyjących w lasach pobratymców. Klany mają swoją hierarchię, koty przechodzą szkolenie na wojowników, zdobywają kolejne stopnie wtajemniczenia, mają też swoich uzdrowicieli i, rzecz jasna, przywódców. Seria zawiera sporo dobrze opisanych walk, ale także porusza kwestie związane z przyjaźnią, miłością, zdradą.

Muszę jeszcze dodać, że książki mają pięknie zaprojektowane okładki. Niezła gratka dla kociarzy :)


"Archie Greene"  D.D. Everest



Dwutomowa powieść o chłopcu, który pewnego dnia otrzymuje tajemniczą przesyłkę. Jest nią księga, która przeleżała w kancelarii prawniczej ponad 400 lat, czekając na dwunaste urodziny Archiego. I tak zaczyna się wielka, magiczna przygoda, pełna niezwykłych stworzeń, czarodziejów, walki ze złymi  mocami. Bardzo fajny, zabawny język, sympatyczni bohaterowie, akcja wciągająca po same uszy :)


"Pax"  Sara Pennypacker



Była to jak dotąd najbardziej poważna i trudna, ze względu na duży ładunek emocjonalny, pozycja w biblioteczce córki. Bardzo się cieszę, że zaufałam recenzjom i kupiłam jej tę książkę. Mimo ciężkich tematów, napisana jest dość łatwym, a przede wszystkim barwnym językiem. Opisy przyrody i zwierzęcego życia w lesie pozwalają zaprzyjaźnić się z tytułowym liskiem i wczuć w jego trudną sytuację. Więcej o Paxie możecie przeczytać w mojej recenzji: Pax - recenzja


"Will Moogley. Agencja duchów" Pierdomenico Baccalario



"Duch drapacza chmur" był czytany przez córkę po raz trzeci. "Pięciowidmowy hotel" - po raz pierwszy. Tom drugi "Wstrząsająca rodzinka" na razie musi poczekać, bo nigdzie, w całym wielkim internecie nie mogę go znaleźć.
Will Moogley to chłopiec, który prowadzi najstarszą na świecie agencję duchów. Rozwiązuje przeróżne problemy związane z istotami zza światów, które wcale nie są takie straszne, jakby się niektórym mogło wydawać.
Największym atutem tej serii jest na pewno humor. Jeśli z pokoju córki zaczynają dobiegać salwy śmiechu, wiem, że z pewnością czyta właśnie jedną z  książek Pierdomenico Baccalario (samo imię autora również ją śmieszyło, co nie jest może zbyt grzeczne, ale przecież on się o tym nie dowie ;) ).
Polecam tę serię tym, którzy lubią zagadkowe opowieści  z niewielkim dreszczykiem, a także mają ochotę na porządną dawkę zabawnych zdarzeń.


A to cała kolekcja (czas wygospodarować trzecią półkę na książki ;) ):



Komentarze

  1. Jakoś w tym wieku zaczytywałem się w "Kronikach Archeo". :') Była to pierwsza książka, którą czytałem pod kołdrą z latarką, bo rodzice kazali mi iść spać.
    Ach, wspomnienia :')
    A "Kroniki" serdecznie polecam, jeśli córka jeszcze nie czytała!
    /Nikodem

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo. Już się wstępnie rozglądałam za tą pozycją, ale nie jestem pewna czy córce przypadnie do gustu. Muszę dorwać jakiś fragment i podsunąć jej pod nos. To wybredna bestia ;) Teraz mamy na tapecie "Skrzydła ognia".

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że masz taką zaczytaną dziesięciolatkę :) Czytała już "Baśniobór"? Jeśli nie, to bardzo polecam, zaczytywałam się tym po 25 roku zycia z moimi 10 lat starszymi kuzynami ;) a to książka właśnie dla dzieciaków około 10 roku życia, tylko naprawdę dobrze napisana. Może się spodoba :)
    Pierwszy tom Wojowników czytałam jako nastolatka, ale mnie nie zachwycił - miałam już inne spojrzenie na kwestie kotów jako wolontariusz w schroniskach i fundacjach, uznałam tę książkę za potencjalnie niebezpieczną społecznie ;) ale wierzę, że dzieciakom może się ta historia bardzo podobać. Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :)
      "Baśniobór" proponowałam córce kilka razy, nawet czytałam na głos pierwszy rozdział, żeby się wciągnęła, ale jakoś nie bardzo... Może będzie tak, jak z "Wojownikami" - musi poczekać.
      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Pax" Sara Pennypacker

Przepiękna opowieść o przyjaźni człowieka i zwierzęcia. Przyjaźni wystawionej na wielką próbę. Ale jest to również, a może przede wszystkim, książka o wojnie, stracie, umieraniu, samotności i bólu. A wszystko to dostrzec można na cudownej okładce z zapatrzonym w dal lisem. Po zapoznaniu się z pierwszymi rozdziałami, w moim odczuciu była na tyle smutna i momentami przygnębiająca, że bałam się ją dać do czytania córce. Jednak moja dziesięciolatka po raz kolejny zaskoczyła mnie dojrzałością. Z początku podchodziła dość sceptycznie do pozycji, w której nie będzie magii, czarodziejów, duchów, smoków i innych fantastycznych elementów. Jednak już od pierwszej strony książka ją pochłonęła. A łzy w jej oczach, które zaistniały w połączeniu z uśmiechem po przeczytaniu ostatniej strony, były najlepszą recenzją, jaką mógłby sobie wymarzyć każdy autor. Dwunastoletni, na wpół osierocony chłopiec musi rozstać się ze swoim lisem, który przetrwał jako jedyny z miotu i dorastał wśród ludzi, w dwu

"Jestem legendą" - Richard Matheson

Klasyka, po którą w końcu udało mi się sięgnąć. Żałuję, że tak późno, bo była to wyborna uczta. Byłam w lekkim szoku, gdy przeczytałam, że powieść ta powstała w roku 1954. Po raz pierwszy zetknęłam się z tym tytułem za sprawą ostatniej ekranizacji, dlatego kojarzyłam go raczej ze współczesnością. Swoją drogą, szkoda, że film tak bardzo odbiega od wizji autora (i nie mówię tu o kolorze skóry głównego bohatera, choć to również nie jest bez znaczenia). Ta post apokaliptyczna wizja ludzkości wymierającej przez zarazek powodujący wampiryzm bardzo przypadła mi do gustu z dwóch powodów. Po pierwsze, dzięki rzadko spotykanemu, naukowemu podejściu autora do tego zagadnienia. Wcześniej nie spotkałam się z objaśnianiem elementów legend o wampirach wyłącznie za pomocą czynników biologicznych, chemicznych oraz psychologicznych, które jednocześnie całkowicie wypierałyby podłoże paranormalne. Drugim czynnikiem, wywołującym mój zachwyt był doskonały rys psychologiczny bohatera, pokazujący złożon